Czy warto szukać nieruchomości na własną rękę?

administrator 24 września 2018

 

Pewnie tak. Przecież znaleźć nieruchomość pośród tylu ofert na rynku to nie sztuka. Siadasz przed komputerem, kilka kliknięć i gotowe! Tak może wyglądać cały proces poszukiwania.

Potem tylko kilkadziesiąt wizyt na nieruchomościach i można kupować. Acha, jeszcze warto by było sprawdzić czy pod względem formalnym wszystko z nieruchomością jest ok i w końcu można wydać te kilkaset tysięcy…

Brzmi łatwo, miło i przyjemnie. Ale czy tak jest w istocie?

Przede wszystkim warto przemyśleć, ile czasu mamy na zakup, to znaczy czym on jest uwarunkowany? Czy sprzedażą dotychczas zamieszkiwanej nieruchomości? A może rozpoczęciem nowej pracy, w całkiem nowym miejscu? Może to ma być pierwsze, wymarzone mieszkanie? A może jeszcze czymś innym?

Warto sobie odpowiedzieć na powyższe pytania, ponieważ odpowiedzi na nie generują kolejne ruchy w procesie zakupu. Jeśli chcesz wykonać je wszystkie samodzielnie, to czeka Cię duży wysiłek czasowy i fizyczny, by to ogarnąć.

Przede wszystkim przeglądanie ofert. Może to być przyjemne i rodzić poczucie, że zaczynasz się znać na wszystkim: spoglądasz na nieruchomości i już wiesz, jakie są trendy w kolorystyce, w umeblowaniu i wyposażaniu… Zaczynasz rozumieć żargon pośredników, którzy z dużą starannością opisują wystawiane przez biura mieszkania czy domy. Wiesz już co znaczy mieszkanie rozkładowe, piękny widok, nieruchomość z potencjałem czy spokojna okolica. Przeglądasz setki, a może i tysiące zdjęć i powoli zaczynasz się gubić, w tym co już widziałeś pięć razy, a tym co oglądasz pierwszy raz. Im bardziej się zagłębiasz tym większy mętlik masz w głowie. Teraz jeszcze musisz wybrać, które nieruchomości chcesz obejrzeć. Zaraz, zaraz, ja już to zapisałem czy nie…? Gdzie to było? Ach tak! Już trzy razy pisałem to samo…

Po sporządzeniu listy ofert, które chcesz obejrzeć, teraz nadszedł czas na skontaktowanie się z właścicielami ofert. W większości są to biura, do których teraz musisz zadzwonić albo odwiedzić je osobiście. Podpisać umowy, wskazania adresowe (kilkanaście umów…) Tylko… co jeśli zapomniałeś zapisać, z którego biura pochodzi oferta…? Czy już tam dzwoniłeś? Czy dzwonisz po raz pierwszy…? Mniejsza  o to. W końcu udało ci się umówić na kilkanaście oględzin nieruchomości. Kolejne kilka tygodni masz wyjęte z życiorysu, bo biegasz od adresu do adresu, po drodze orientując się, że przecież to mieszkanie widziałeś już trzy dni temu… A kolejne, które oglądasz właśnie, wcale ci się nie podobało i zupełnie nie masz pojęcia jak ono się znalazło na twojej liście…??? Niemożliwe, że je sobie zapisałeś, bo ono w ogóle nie spełnia twoich oczekiwań… Zaczynasz tracić poczucie czasu i rzeczywistości. Mieszkania i twarze zaczynają śnić ci się po nocach. A jeszcze tyle prze tobą! Umowy, kredyty, zadatki, przelewy, zabezpieczenia, protokoły, przeprowadzka!

Zaczynasz chodzić poirytowany, bo coś, co miało być przyjemnością zaczyna wyglądać jak horror. Miało być szybko i łatwo… I do tego przyjemnie. A tu końca nie widać. Do tego tracisz orientację, z którym biurem na jakich warunkach jesteś umówiony. I w głowie masz pytanie: co dalej? Co dalej?

STOP! Zatrzymaj się!

Nie musisz przechodzić przez to wszystko sam. W ogóle to nie musi być horror. To może być całkiem fajne doświadczenie zakończone sukcesem i zadowoleniem. Warto sobie tylko uświadomić, że są ludzie, którzy dysponują narzędziami i wiedzą, którą możecie wspólnie wykorzystać dla twojego dobra. Ci ludzie to pośrednicy w obrocie nieruchomościami.  Warto nawiązać współpracę z jednym, wybranym pośrednikiem, który za ciebie odwali tę całą robotę.

©